Chwilowe osłabienie?

30 października
17:14 2011

 

Nie da się ukryć, że zgodnie z zapowiedziami banki przystąpiły do łagodzenia swojej polityki kredytowej na rynku kredytów hipotecznych i mieszkaniowych. W związku z tym o najlepszy kredyt hipoteczny może nie jest tak łatwo, ale o taki zwykły jest już o wiele łatwiej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Szczególnie o kredyty w euro jest teraz stosunkowo łatwiej, bowiem banki nadal preferują właśnie tę walutę. Idąc śladem swej polityki banki decydują się na obniżenie marż oraz prowizji, a w wielu przypadkach na kredytowanie powyżej wartości nieruchomości. Jest to swego rodzaju nowość, bowiem jeszcze do niedawna taka sytuacja była nie do pomyślenia. Taką żelazną granicą stawianą przed klientem był wkład własny w wysokości 20 procent. Teraz niektóre banki zdecydowały się kredytować nawet 10-20 procent powyżej wartości nieruchomości. Pamiętajmy, że nawet chwilowe osłabienie złotego, jakie nastąpiło na początku maja, nie powstrzymało kredytobiorców, ani banków. Teraz też prognozuje się, że złoty może ponownie stracić w stosunku do euro. Ponoć ma kosztować 4,30-4,50 zł. Poza tym pamiętajmy także o rekomendacji T, której zapisy mają najpóźniej wejść w życie do końca tego roku / część tych zapisów ma obowiązywać już od sierpnia/. Co nam przyniesie wprowadzenie tych przepisów? Z pewnością nie pomoże ani bankom, ani klientom w akcji kredytowej oraz staraniu się o kredyty. Kto wie, może wtedy najlepszy kredyt hipoteczny będzie dla wielu kredytobiorców po prostu nieosiągalny.

Tymczasem w branży kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich sytuacja klientów, którzy zdecydowali się na tą walutę naprawdę jest ciążka, ponieważ w ostatnim czasie znacznie wzrósł kurs tej szwajcarskiej waluty. Poza tym banki stosują różne przeliczniki franka szwajcarskiego. Oficjalny kurs na dzień dzisiejszy NBP to 3,18 zł za franka, tymczasem w bankach jest o wiele drożej. Jak zwykle najgorzej ma ten kto brał kredyt hipoteczny w getin banku, bowiem bank ten stosuje największy spread i każe sobie za franka zapłacić aż 3,40 zł. Wprawdzie jest to dość płynny kurs, ale spread i tak jest największy. Dla niewtajemniczonych informacja, że spread to różnica między kursem kupna waluty, a kursem sprzedaży i właśnie od tej różnicy naliczana jest przez banki miesięczna rata. Najbardziej odczuwają spread klienci właśnie Getin Banku, który jako jeden z nielicznych każe sobie tak wysoko za franka szwajcarskiego płacić.