Wydawanie pieniędzy to jedna z tych czynności, która budzi mieszane uczucia. Jeśli pieniądze wydajemy na rachunki, to wielu z nas czuje kłucie w sercu za każdym razem, gdy potwierdzamy wysłanie przelewu. Zupełnie inaczej jest, kiedy możemy zaszaleć na zakupach. Czasami zdarza się jednak, że trochę się zagalopujemy i może okazać się, że nasze konto świeci pustkami. Perspektywa mało przyjemna, lecz niestety często spotykana. Co zatem zrobić, jeśli środki skurczyły się, a wydatki pozostają? Można na przykład zawnioskować o debet w koncie osobistym.
Debet w koncie nie kojarzy się zbyt przyjaźnie dla wielu z nas. Znacznie przyjemniej brzmi kredyt odnawialny. Niezależnie od określenie, jest to jedno i to samo. Mówiąc wprost, jeśli bank przyzna nam debet, to zgodzi się na to, byśmy po zużyciu swoich środków z rachunku osobistego mogli dalej wydawać pieniądze do pewnego limitu. Jeżeli stan naszego konta wskazuje na minus, to oznacza to, że zrobiliśmy debet. Czym się on charakteryzuje? Po pierwsze to, każdy kredyt, także ten, jest oprocentowany. Tutaj banki mają bardzo zróżnicowaną ofertę. Najmniejszy procent można uzyskać w banku BGŻ i wynosi on 9,35%, choć może się też zdarzyć, że debet w koncie tego banku będzie oprocentowany na 15,5%. Na drugim końcu listy znajduje się konto Inteligo. Kredyt odnawialny do tego rachunku w przypadku każdego klienta wynosić będzie 21%. Największa rozbieżność oprocentowania debetu znajduje się w ofercie PEKAO SA. Tutaj możemy spłacać kredyt zarówno z odsetkami na poziomie 9,75%, jak również 20,1%.
Większość banków swoje oferty ma jednak w granicach 12-16%, co oznacza, że debet w koncie może być dla nas tańszy niż kredyt gotówkowy. Tym bardziej, że jeśli posiadamy regularne wpływy na konto, to łatwiej nam będzie postarać się o kredyt odnawialny.
Debet w koncie nie taki straszny
05 lutego
12:21
2012